Kiara razem z Kovu i maluchami leżała w jaskini.
- Wiesz... - zaczął lew - Moyo dziwnie brzmi.
- To jakbyś go nazwał?
- Nie wiem... Może... Kali?
- NIE! Nie chcę żeby nasz syn nazywał się ostrze!
- A je nie chcę mieć syna serce!
- To jakbyś ich nazwał?!
Bliźniaki przyglądali się kłótni z łap ich mamy.
- Może Tanabi?
- Nie, a może... Chaka?
- Tak, ale lepiej byłoby Cheka.
- Nie, jednak Chaka.
Do Kiary i Kovu podeszła Vitani ze swoim synem Kopą, a także Dotty z Dafiną.
Młoda lwiczka miała zająć się maluchami, bo lwice i lew poszli na małe polowanko. Widziała z daleka swojego wujka, Kovu.
Do lwiczki po jakimś czasie przyszła Kiara.
- Dafino, wiesz coś o swoim tacie?
- Wiem, że był przyrodnim bratem Kovu i miał na imię Nuka. No i był chłopakiem mojej mamy.
- A wiesz jak zginął?
- Nie, nie mam pojęcia - odpowiedziała szarawo-brązowa.
- To było dawno, zanim się urodziłaś, a ja byłam nastolatką. Stado Złej Ziemi napadło na mojego ojca, Simbę. Nuka, twój ojciec chciał wykazać się przed swoją wredną matką, Zirą. Chwycił mojego tatę za ogon, ale on kopnął drzewa z tamy, na której akurat byli. Belki przygniotły twojego ojca, kiedy przybiegł Dotty, twoja mama, było już za późno.
Rozmyślania lwiczki przerwał głośny wrzask bólu. Kiara i reszta stada zerwali się.
Kiedy byli na polanie, królowa podeszła do Vitani.
- Co tu się stało?
- Hieny zaatakowały mnie i Dotty...
- MAMA! - krzyknęła Dafina i podbiegła do martwej, szarawej lwicy - Mamo, wstań! Chodźmy do domu! Mamo!
Rafiki zabrał lwiczkę na ręce i podszedł do Kiary.
- Postaram się ją wyleczyć z traumy, ale to może trochę potrwać.
Lwica kiwnęła głową.
Następnego dnia Kovu podszedł do partnerki.
- Który z naszych synów jest starszy?
- Roko, a czemu pytasz?
- Żeby wiedzieć kto jest następcą tronu. On, tak? Taka jest tradycja? Starszy syn zostaje królem?
- Dokładnie. Ale pamiętaj, że musimy traktować synów po równo.
- Zapamiętam.